Jak zmotywować się w minutę i pozostać takim cały dzień?

autorem artykułu jest Daniel Janik

„Żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce”... Często słyszysz takie słowa (od innych, w swojej głowie albo widzisz jako opis na gg)? Przyznam się, że osobiście dosyć często się z nimi spotykam, choć coraz rzadziej pojawiają się one samoczynnie w mojej głowie. Raczej ich źródło jest na zewnątrz mnie. Choć nie zawsze tak było...

Czasami bywa tak, że potrafimy cały dzień nic nie zrobić, tylko chodzić w kółko i zastanawiać się nad tym, dlaczego nam się tak nie chce i jak sprawić, żeby się wreszcie zachciało. Z pewnością niektórzy z nas, ci ambitniejsi, zapłaciliby niemałą wcale kasę, gdyby tylko ktoś pokazał im jak motywować się na zawołanie i zachować motywację przez cały dzień. Ileż to można zrobić przez taki okres – inwestycja szybko by się zwróciła...

Gdy się tak nad tym głęboko zastanawiałem, doszedłem do wniosku, że... nie ma czegoś takiego! Nie ma takiego zdania, takiej metody, która sprawi, że nagle, w mgnieniu oka z marudy i pana „Nicmisięniechce” stali się pełnymi energii i zapału do pracy, która od dawna na nas czeka. Nie da się strzelić palcami i nabrać motywacji tak po prostu.

Albo się chce coś zrobić (w pracy, z sobą, ze swoim życiem) albo się nie chce! A takie gadanie typu: „gdyby mi się tylko chciało to zrobiłbym wszystko” jest tylko pewną wymówką i usprawiedliwieniem własnego sumienia.

A więc nie ma superskutecznej i natychmiastowej metody czyniącej z nas maszynkę do spełniania celów!

Koniec!

No ale może jest inny sposób? I w tym rzecz...

Może jest coś, co sprawi że nam się będzie chciało? Coś, co jednak motywuje przez cały czas, a nie cudowna metoda, która odmieni nas w sekundę?

Takim czymś są nasze marzenia. Ogromne, potężne, prawdziwe nasze marzenia. Marzenia, których pragniemy z całego serca, których to spełnienie jest naszą misją tu, na Ziemi...

Jeśli nie wiemy jakie to są marzenia, to musimy odbyć z samymi sobą poważną rozmowę. To z pewnością będzie coś, co lubimy robić i w dodatku już teraz robimy to dobrze. To coś, za co inni mogą już nas podziwiać i polecać innym, bo wiedzą, że się na tym znamy. To coś, co robimy, bo uwielbiamy to robić, nawet jak nikt nam za to nie połaci!

To bycie weterynarzem (ponieważ tego pragniemy) a nie prawnikiem (bo tego pragną dla nas rodzice)...

Wszyscy się dziwią, że dzieciom w szkołach nie chce się uczyć, ale nie pomogą im znaleźć tego, co one naprawdę kochają robić. Nie wytłumaczą dzieciom nawet po co mają się uczyć – tak ma być i koniec! Po co dziecko ma mieć 5 z fizyki, skoro ono chce pisać wiersze? A po co innemu 4 z polskiego, skoro ono uwielbia matematykę i chemię?

Nie mówię, że ma zrezygnować z tych mniej lubianych przedmiotów! Ale nie musi mieć przecież samych piątek. Niech uczy się i rozwija najlepiej jak tylko potrafi w tym, co naprawdę sprawia mu przyjemność.
Zastanawiasz się może, Drogi czytelniku, skąd nagle zacząłem pisać o szkole i uczniach?
Ponieważ przez taką właśnie naukę „na chama”, niszczy się w młodych ludziach marzenia. I w nas się też tak niszczyło. Nie mówię, że to było specjalnie, ale było...

I jak takiemu młodemu człowiekowi nikt nie pomoże odnaleźć tego, co jest właściwe dla niego samego, to będzie tak szukał i szukał. A jak będzie bardzo ambitny i będzie chciał odmienić swoje życie, to może w końcu sam znajdzie...

I ci „słabsi” uczniowie z pewnością niejednego by zaskoczyli, gdyby tylko dać im szansę poznać samych siebie, gdyby tylko pomóc im robić to, co naprawdę lubią zamiast wciskać im naukę na siłę i dawać do zrozumienia, że nic nie potrafią...

Jeśli już w szkole nauczyliby nas tego, by realizować swoje marzenia i pragnienia, to nie mielibyśmy takich problemów w dorosłym życiu.

Jeśli miałeś takich cudownych nauczycieli (i to nie tylko tych szkolnych), to gratuluję. Jeśli nie, to wszystko w Twoich rękach – sam stań się dla siebie i innych takim wzorem.

Myśl globalnie, działaj lokalnie, w wolnym tłumaczeniu: marz o wielkich rzeczach, działaj z tym co masz aktualnie. Mając wielkie marzenie, i konkretny cel (wiele poszczególnych celów z tym marzeniem związanych) będziesz każdego dnia i o każdej porze odpowiednio zmotywowany. Gdy każdego ranka obudzisz się i jasno ujrzysz swój cel, nie będziesz już musiał martwić się o to, czy Ci się będzie chciało go realizować...

Marzenia są naszym motorem napędowym, dlatego nie bójmy się marzyć i, co najważniejsze, nie bójmy się marzeń realizować. Każdy kolejny krok będzie nas coraz silniej motywował, każdy mały sukces będzie przyciągał kolejny sukces a problem z brakiem motywacji nie będzie już naszym problemem!

A teraz już Ci nie zawracam głowy, bo z pewnością masz wiele do zrobienia...


--
dream big dreams

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

 

© 2008 Wszystkie prawa zastrzeżone.

Załóż własną stronę internetową za darmoWebnode